Wiele kobiet lubi wyglądać perfekcyjnie w każdej porze i sytuacji. Również na treningu czy siłowni. Powszechnie uważa się, że makijaż podczas większego wysiłku fizycznego nie jest wskazany. Czy da się pogodzić potrzebę nienagannego wizerunku z treningiem?
Makijaż na treningu - za i przeciw
Na siłownię czy wszelkie treningi, najczęściej wybieramy się bezpośrednio po pracy. Niektóre panie chcąc zaoszczędzić na czasie, rozpoczynają ćwiczenia mając na sobie codzienny makijaż. Niestety, ale pełen make-up okazuje się być bardzo niezdrowy dla skóry. Dermatolodzy uważają, że podczas wszelkich aktywności fizycznych powinno się całkowicie zrezygnować z makijażu. Czy jest to jednak koniecznością w wypadku, kiedy nie chcemy do końca rezygnować z upiększenia kosmetykami?
Z pewnością podczas treningu należy unikać mocnego makijażu. Skład większości kosmetyków w połączeniu z potem, często zapycha pory, co prowadzi do powstawania wyprysków. Może być to szczególnie uciążliwe dla młodych kobiet, które zmagają się z trądzikiem lub większymi problemami skóry. Dodatkowo, ciężkie i matowe kosmetyki do makijażu zaklejają gruczoły potowe i pory, czego konsekwencją jest mocne pogorszenie stanu cery w ciągu kilku dni od ćwiczeń. Powstanie nowych przebarwień, zaostrzenie trądziku, pojawienie się zaskórników a nawet wypełnionych płynem torbieli podskórnych to tylko niektóre z efektów noszenia pełnego makijażu na trening. Według dermatologów, wszystko do doprowadza również do szybszego starzenia się skóry.
Jeśli jednak jesteś jedną z tych osób, które nie wyobrażają sobie wyjścia z domu bez pełnego makijażu, wybierz te produkty, które nie podrażniają cery. Dużo zależy jednak od tego w jakim stanie jest Twoja skóra. Cerę normalną, która nie wymaga na co dzień zbyt wielu poprawek warto zostawić bez makijażu. Każda kolejna warstwa nałożona na twarz, utrudnia jej oddychanie, co jest dużym obciążeniem dla skóry. Dodatkowo, wysokie temperatury doprowadzają do złuszczania się naskórka. Dlatego w miarę możliwości, warto zaniechać używania kosmetyków do makijażu, chociażby na czas ćwiczeń. Niektórzy jednak, borykają się z problematyczną cerą, przy której codzienny make-up jest wręcz przykrym obowiązkiem. Można temu zaradzić, nakładając delikatny make-up, który okaże się odporny na ścieranie i zminimalizuje ryzyko podrażnień. Makijaż taki, należy wykonać kosmetykami o lekkiej konsystencji, które nie wpłyną negatywnie nawet na najbardziej wrażliwą cerę.
Jak wykonać delikatny make-up na siłownię?
Na rynku kosmetycznym, znajduje się wiele produktów, które stworzone są z myślą o kobietach aktywnych fizycznie. Należy jednak pamiętać, żeby nie przesadzić z ich nakładaniem i koniecznie zmyć zaraz po skończonych ćwiczeniach. Podczas uprawiania sportów na świeżym powietrzu, trzeba obowiązkowo pamiętać o nałożeniu na twarz kremu z filtrem. Z kolei w trakcie wysiłku w zamkniętym pomieszczeniu należy unikać jakichkolwiek zbędnych kremów czy emulsji - dodatkowe warstwy, tylko staną się kolejnym obciążeniem dla cery.
Wykonując make-up na siłownię dobrze jest całkowicie zrezygnować z podkładu stosowanego na dzień, szczególnie jeśli jest silnie matujący lub kryjący. Idealnym zamiennikiem, okazać się może zdobywający coraz większą popularność krem BB (Beauty Balm). Jest on dużo lżejszy od tradycyjnego fluidu, odpowiednio wyrównuje koloryt skóry, nie zapycha porów i zakrywa część niedoskonałości oraz przebarwień. Nie powinno się używać wszelkich korektorów, pudrów czy rozświetlaczy, bo spocona pod wpływem ćwiczeń cera i tak będzie się świecić. Zbędne są również bronzery i róże do policzków. Malując się na siłownię warto zrezygnować z mocniejszego podkreślenia oczu. Kredki i eye-linery najpewniej zostawią brudne smugi i łatwo podrażnią spojówki, które od razu zrobią się czerwone. Pocieranie oczu rękami, może tylko pogorszyć sytuację. Konsekwencją takich działań mogą być różnego rodzaju infekcje oraz zatkanie gruczołów łojowych rzęs i brwi. Cienie do powiek łatwo się rozmazują, pozostawiając nieestetyczne plamy. Można jednak pokusić się o użycie tuszu do rzęs, koniecznie wodoodpornego, który dłużej się trzyma i jest bardziej odporny na pot. Ma także całkowicie inną formułą, przystosowaną do bardziej ekstremalnych warunków. Z kolei tradycyjny tusz nie dość, że szybko się zetrze, to jeszcze pozostawi ciemne plamy wokół oczu. Należy pamiętać, że na rzęsach osadzają się również bakterie. Kiedy wraz z tuszem spłyną do oczu pozostawią nieprzyjemne uczucie pieczenia.
Malowanie ust na trening również nie jest najlepszym pomysłem. Wprawdzie, obecnie na rynku jest wiele trwałych i matowych szminek, które mogą pozostać nienaruszone przez wiele godzin, jednak w połączeniu z potem i zmęczeniem mogą nie wyglądać korzystnie. Warto za to, zastosować na usta pomadkę odżywczą, która odpowiednio je nawilży i zapobiegnie wysuszeniu.
Dla niektórych pań dobrym rozwiązaniem okaże się make-up permanentny, można również potraktować brwi i rzęsy długotrwałą henną.
Odpowiednia pielęgnacja podczas treningu
Jeśli już zdecydujesz się na wykonanie makijażu odpowiednimi kosmetykami, nieobciążającymi cery, musisz pamiętać też o odpowiedniej pielęgnacji skóry. Po skończonych ćwiczeniach należy od razu całkowicie zmyć make-up, nawet ten wodoodporny. Wystarczy płyn micelarny lub mleczko przeznaczone do makijażu wodoodpornego. Najbardziej praktyczne okażą się jednak chusteczki do demakijażu, które zawierają odpowiednie substancje pomagające odetkać pory i dokładnie wyczyścić cerę.
Makijaż na treningu - hit czy kit?
Nakładanie makijażu na trening, może być tematem wielu zażartych dyskusji, zwłaszcza wśród pań. Dla jednych będzie czymś całkowicie naturalnym, dla innych jest przesadą i kiczem. Gdzie w takim wypadku leży złoty środek? Kluczem jest odpowiednie podejście do makijażu i umiar w nakładaniu kosmetyków. Jeśli czujesz się dobrze w swoim ciele i nie potrzebujesz dodatkowego upiększania, tym lepiej dla Twojej skóry. Jednak, kiedy należysz do tej grupy kobiet, które nic czują się komfortowo bez makijażu, możesz zastosować lekkie, mineralne kosmetyki, które nie zaszkodzą zbytnio cerze. Pamiętaj jednak, żeby nakładać je z umiarem, bo w końcu co za dużo, to nie zdrowo.
Komentarze
Napisz komentarz