Jak zmotywować się do ćwiczeń?
Zamiast spaceru wybierasz autobus, nigdy nie nauczyłaś się pływać, bo to, co najbardziej lubisz na wakacjach, to wylegiwanie się na Słońcu. W szkole unikałaś lekcji wychowania fizycznego i nie rozumiałaś, skąd bierze się u rówieśników fascynacja sportem. Z upływem czasu dostrzegasz jednak, że twoje ciało nie jest już tak jędrne jak kiedyś i z podziwem patrzysz na kobiety w kolorowych czasopismach czy w telewizji.
Po pierwsze: nie porównuj się z innymi! To droga do nikąd.
Trudno dzisiejszej kobiecie pozbyć się kompleksów z powodu obrazu ideału kobiecości, którym karmią nas media. Pamiętaj, że ideałów nie ma. Każda z nas ma jakieś mankamenty, klucz w tym, by potrafić je pokochać. Każde zdjęcie, które widzisz w sieci czy w czasopiśmie zostało poddane obróbce. Panie zostały wyszczuplone, ich cera stała się nieskazitelna, nogi nienaturalnie długie, talie tak wąskie, że można je objąć dłońmi. A to wszystko stało się za sprawą kilku kliknięć grafików. Jedyne słuszne porównywanie to porównywanie się do…siebie. Jeśli zaczynasz ćwiczyć, pomocne tutaj mogą okazać się zdjęcia wykonywane np. raz w miesiącu w stroju kąpielowym. To bardzo budujące uczucie, kiedy widzisz, jakich dokonałaś postępów przez ostanie, załóżmy, pół roku. Nieważne, ile cm straciła twoja koleżanka, pani z dietetycznego programu w telewizji, gwiazda show biznesu. Dla ciebie najważniejsze powinny być wyłącznie twoje sukcesy i jedyną prawidłową miarą dla samej siebie jesteś ty z przeszłości: ty sprzed tygodnia miesiąca, roku. Być może koleżanka ma więcej wolnego czasu na ćwiczenia, albo nie powiedziała ci prawdy, pani z telewizji i gwiazda z show biznesu ma natomiast nad sobą sztab ludzi dbających o jej dietę, aktywność i wygląd. Czy takie porównywania mają sens? Nie musisz być lepsza od innych. Wystarczy, że będziesz lepsza od wczorajszej siebie. I jeszcze jedna rada. Nie spędzaj dnia na przeszukiwaniu Internetu w celu odkrycia fit inspiracji. Jak już wspomniałam, te zdjęcia zazwyczaj niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Poza tym, mimo największego poświęcenia ćwiczeniom, z wąskich bioder nie uzyskach krągłości typu Beyonce. Możesz jednak wyglądać jak najlepsza wersja siebie. Przez trening nie zmienisz swoich genów, możesz jednak „wycisnąć” z tego, co otrzymałaś od natury, tyle, ile się da! Po drugie, nie ma najmniejszego sensu porównywanie siebie do kobiet, które ćwiczą już kilka lat (np. trenerki). Nigdy nie pragnij wyglądać tak jak X,Y czy Z, pragnij wyglądać tak jak ty!
Zamień wady na zalety
Zadaj sobie pytanie: co możesz zmienić w swoim wyglądzie, by czuć się lepiej? Przestań się przejmować tym, na co nie masz wpływu. Otrzymałaś w genach figurę gruszki? Pokochaj swoje duże biodra, faceci je uwielbiają! Zmień kompleks na zaletę. Uważasz, że ten typ sylwetki ma zaburzone proporcje? Zacznij pływać albo ćwiczyć, by wzmocnić mięśnie pleców. Lecz pamiętaj: niektórych rzeczy po prostu nie da przeskoczyć. Masz chłopięcą budowę ciała, drobne biodra? A wiesz, że taki prosty typ sylwetki może pozwolić sobie na prawdziwe modowe wariacje? Sterczące spódnice, falbany, sukienki typu baleriny są właśnie przeznaczone dla ciebie! Gruszka, czy klepsydra, o których kształtach marzysz, nie może sobie pozwolić na takie elementy w garderobie, dlatego, że ich potężne biodra będą wyglądały na jeszcze masywniejsze. Pokochaj luźne tuniki i bluzeczki, których nie założyłaby żadna pani o krągłych pośladkach, bo dodałoby to jej przynajmniej z 10 dodatkowych kilogramów.
Nie zmuszaj się do ćwiczeń
Nie masz ochoty na trening, mimo wszystko idziesz na siłownię czy basen? Robisz to tylko dlatego, że marzysz o zrzuceniu dodatkowych kilogramów? Nie możesz patrzeć na siebie w lustrze? Stop! Aktywność fizyczna ma być dla ciebie przyjemnością. Ćwicz dlatego, bo kochasz swoje ciało, a nie dlatego, że je nienawidzisz! Pragniesz wyszczuplić ciało, ale przede wszystkim ćwiczysz, by być zdrowa i giętka, by za kilka lub kilkanaście lat zachować sprawność. Kobiety z upływem czasu w naturalny sposób tracą włókna mięśniowe. Nie ma innego sposobu, jak trening, by uniknąć zwiotczałych ramion, a to zjawisko dotyka nawet młodych dziewcząt. Trenuj na zdrowie! Pomijając nawet wzmocnienie mięśni i zwiększoną wydolność oddechową, ostry trening zapewni tobie dobry nastrój i spokój duchowy. To udowodnione naukowo, że po wysiłku fizycznym nasz organizm produkuje endorfiny – hormon szczęścia. W dodatku, kiedy nasza forma się poprawia i wykonujemy ćwiczenia, które jeszcze miesiąc temu wydawały się dla nas niemożliwe, odczuwamy satysfakcje z siebie. To także dzieje się za sprawą hormonów.
Metoda małych kroczków
Nie rzucaj się od razy na głęboką wodę. Kiedy nie możesz, powiedz sobie stop i przerwij ćwiczenia. Dzisiaj wykonasz trening ponad swoje siły, co poskutkuje kilkudniowymi zakwasami i niechęcią do ćwiczeń. Zrób tyle powtórzeń, ile możesz. Już po kilku treningach zauważysz różnice w formie a to bardzo motywujące.
Plan i system nagradzania
Narysuj plan, w którym zaznaczysz, w którym zaznaczysz, w jakie dni tygodnia ćwiczysz. W tym celu możesz użyć nawet wiszącego kalendarza, po prostu każdy aktywny dzień przekreślaj kolorowym pisakiem. Załóż sobie, że jeśli przez jakiś okres czasu np. miesiąc uda się poćwiczyć X razy, kupisz sobie ulubione perfumy albo piękną bieliznę. Każdy z nas lubi być rozpieszczany. Ale pamiętaj, musisz zasłużyć na nagrodę!
Bądź cierpliwa
Nie wskakuj każdego dnia na wagę. To niezwykle demotywujące, ponieważ możesz ważyć któregoś dnia więcej niż wczoraj z powodu obfitszego posiłku czy kilku szklanek wody więcej. Waga to żaden wyznacznik efektów, bo jeśli ćwiczysz, możesz przybrać tkanki mięśniowej. Mimo tego, że będziesz wyglądać smuklej, waga pokaże większą liczbę. Zamiast ważenia się, przestaw się na mierzenie. Optymalnie pomiary wykonuj co dwa tygodnie. Centymetr krawiecki nas tak łatwo nie oszuka. Z resztą, to, że ćwiczenia przynoszą efekty zauważysz na pewno któregoś dnia w lustrze, czy przymierzając spodnie, w które niedawno były za ciasne. Daj sobie trochę czasu na efekty. Nie przytyłaś zjadając jednego dnia kilka hamburgerów przepitych colą, to proces długotrwały. Analogicznie – nie schudniesz w ciągu kilku dni. Dobrą miarą efektów, jak już wcześniej wspomniałam, będą zdjęcia robione raz w miesiącu. Ale uwaga! Pamiętaj, aby wykonywać je w tej samej perspektywie, najlepiej w tym samym miejscu i dziennym świetle. Możesz poprosić kogoś o pomoc lub użyć samowyzwalacza. Najlepiej, gdybyś na każdym zdjęciu miała na sobie tę samą bieliznę lub strój kąpielowy.
Zastosuj metodę autosugestii.
Już leząc w łóżku, wyobraź ćwiczącą siebie ze wszystkimi szczegółami. Oczyma wyobraźni dojrzyj kolor stroju, model sportowego obuwia, wykorzystywany program ćwiczeń. Pomyśl o tym, jak jutro o wybranej porze wskakujesz w wygodny dres i realizujesz tę wizję. Pomyśl o tym, jak z trudem pokonujesz ostatnie serię i jaką radość poczujesz po zakończonym treningu. Możliwe, że jeśli twoja wizja będzie wystarczająco wyraźna, podświadomość uruchomi mechanizm w twoim ciele, który jutro zmobilizuje cię do jej zrealizowania.
Do dzieła!
Komentarze
Napisz komentarz