Wiele kobiet, za sprawą genów czy też z innego powodu, zyskują znacznie więcej dzięki ćwiczeniem, podczas gdy inne muszą stale podnosić poprzeczkę, aby zyskać podobny efekt. Trening czy dieta – co lepiej służy kobietom niż dieta?
Naukowcy z Uniwersytetu w Arizonie postanowili zbadać dlaczego tak się dzieje. W testach wzięto pod uwagę pewne markery genetyczne, na podstawie których okazało się, iż kobiety je posiadające miały znacznie większe problemy ze zrzuceniem nadprogramowych kilogramów w porównaniu z grupą kobiet, która ich nie miała. Można zatem wysnuć, iż tym sposobem wykryto tzw. geny otyłości, czyli markery, które wiążą się ze zwiększonym ryzykiem przybierania na wadze. Trening czy dieta – co lepiej służy kobietom niż dieta?
Wynik badań oznaczać może zatem, iż kobiety, których geny skłaniają ich organizm do łatwiejszego przybierania na wadze, zmuszone są do wykonywania większych ilości ćwiczeń i stosowania bardziej restrykcyjnej diety, aby zachować szczupłą sylwetkę. Nie jest to najlepsza wiadomość dla wielu pań, ale może ona stanowić małą wymówkę, dla usprawiedliwienia okrąglejszych kształtów, czego lepie jednak nie robić, gdyż może to być prosta droga do nadwagi i otyłości.
Ćwiczenia nie są jednak takie złe, nawet jeśli trzeba się nieco bardziej wysilić dla zgrabnej sylwetki. Nie służą one jedynie utrzymaniu prawidłowej wagi i odchudzaniu, ale również naszemu zdrowiu w niemal każdym aspekcie. Wyższy mur jaki mają do pokonania kobiety z genami odpowiedzialnymi zwiększone ryzyko przybierania na wadze może zatem przynieść o wiele więcej korzyści niż się wydaje.
Testy przeprowadzono na grupie 84 kobiet w wieku od 30 do 65 lat, pobierając od nich próbki DNA i badając obecność genów związanych z otyłością. Wykonano również małe rozeznanie, w kwestii uprawianych przez nie ćwiczeń, tego jak są wytrzymałe, zarówno pod kątem urazów jak i podczas umiarkowanych treningów z ciężarkami. Trenowały przez co najmniej godzinę, trzy razy w tygodniu przez cały rok. Aby określić efekty treningów, podzielono kobiety na grupy – tę bez markerów odpowiedzialnych za otyłość i tę z nimi.
Odkryto bezsprzecznie, iż ćwiczenia miały większy wpływ zarówno na utratę zbędnych kilogramów jak i tkanki tłuszczowej u kobiet, u których ryzyko otyłości było niższe, w przeciwieństwie do tych z genem tycia.
Różnica wynosiła średnio nie wynosiła zbyt wiele bo ok 0,1 kg, niemniej ilość tkanki tłuszczowej nie zmieniła się u kobiet z podwyższonym ryzykiem otyłości wcale, podczas gdy te które go nie miały, traciły średnio ok. 3 % sadełka.
Można zatem łatwo stwierdzić, iż predyspozycje genetyczne, również mają nie mały wpływ na naszą sylwetkę i wydajność naszych treningów. Warto jednak nadmienić, iż w testach nie brano pod uwagę diety, a jedynie zachęcano do treningu. Kobiety biorące udział w testach miały wskaźniki BMI pomiędzy 19 (prawidłowym) po 33 (oznaczającym otyłość). Zatem były one dosyć różnorodne i wzięły pod uwagę liczne aspekty.
Nie udało się jednak określić do końca w jaki sposób geny mogą być powiązane z BMI i wpływem na efekty ćwiczeń, utratę masy ciała i tkanki tłuszczowej. Jedynym prawdopodobnym wyjaśnieniem jest fakt, iż geny mogą wchodzić w interakcje z wykonywanymi przez nasz organizm mechanizmami fizjologicznymi jak uczucie sytości, smak, gospodarka energetyczna.
Możliwe jest również, iż ludzie którzy mają niskie ryzyko genetycznej otyłości, podświadomie wykonują więcej ćwiczeń i optymalnie dostarczają energię i ilość spożywanych kalorii, podczas gdy osoby z predyspozycjami do tycia mają z tym problem – mniej trenują i jedzą mniej świadomie. Poniekąd sami wprowadzając się w błędne koło. Jest wiele teorii, dlatego konieczne są stałe badania które pozwolą bliżej określi czy pomaga nam bardziej trening czy dieta.
Komentarze
Napisz komentarz